Kampania bez daty ważności Istnieje kampania, która nie doczeka się finału. Nie wyślemy nigdy notatki służbowej z gratulacjami sukcesu, słupkami efektywności przełożonej na wyniki sprzedaży i listą świetnie zrealizowanych założeń. To kampania dotycząca bezpieczeństwa rowerzystów, kampania bez daty ważności.

Kampania bez daty ważności Istnieje kampania, która nie doczeka się finału. Nie wyślemy nigdy notatki służbowej z gratulacjami sukcesu, słupkami efektywności przełożonej na wyniki sprzedaży i listą świetnie zrealizowanych założeń. To kampania dotycząca bezpieczeństwa rowerzystów, kampania bez daty ważności.

SMUTNIE KONSEKWENTNY LIPIEC

To musi być lipiec, skoro wracamy do tematu bezpieczeństwa na drogach. Tak, lipiec. Miesiąc, w którym na drogach ginie najwięcej ich użytkowników, w tym bliskich memu sercu rowerzystów. Bliskich, bo kieruję się ideą, którą w słowa ujął Gary Fischer: „Każdy rowerzysta jest moim przyjacielem”. Spośród tych wszystkich rowerzystów-przyjaciół, w 2020 roku aż 249 nie wróciło ze swoich przejażdżek do domów, do swoich bliskich, do zmartwień i radości. Rok w rok powtarzamy nasze zmagania z tematem bezpieczeństwa na drodze.

Pędzimy przez życie z dnia na dzień coraz szybciej, podejmujemy coraz więcej decyzji, których konsekwencji dla nas i innych nie jesteśmy już w stanie w pełni ocenić.

Kierowca, rowerzysta, pieszy. Pasy, kask, spojrzenie w lewo, prawo i znów w lewo. To wszystko. Nieważne, jaką formę transportu wybierzemy, w większości przypadków nasza „polisa na drogę” sprowadza się – o ile w ogóle – do zaledwie jednej czynności, która potrafi w naszej świadomości wzbudzić absolutne poczucie bezpieczeństwa i co gorsza – bezpieczeństwa innych.

Z czego to wynika? Nie mnie oceniać, ale znamiennym jest fakt, że jazda samochodem z włączonymi światłami przez cały rok też musiała zostać uregulowana prawnie, bo sami z siebie nie mogliśmy tego robić. Czy naprawdę do sensownych rozwiązań i działań musimy być zmuszani? Czy tak trudno jest przewidzieć konsekwencje naszych zaniechań?

A światła naprawdę pomagają nam być widocznym na drodze, kropka.

Bezpiczeństwo - światło

NOTATKA Z PODRÓŻY…

Kiedy w 2015 roku Bontrager zaprezentował Flare R, pierwsze światło do jazdy w dzień, szybko okazało się, że takie rozwiązanie ma absolutny sens. Produkt szturmem podbił rynek. John Burke, prezes Trek Bicycle podarował każdemu dojeżdżającemu do pracy pracownikowi takie światło, a my dokupiliśmy następnych parę, do każdego z rowerów. Świat miał się na zawsze zmienić na lepsze miejsce dla nas, rowerzystów.

Pamiętam, że krótko po premierze Flare R pojechaliśmy na wyprawę bikepackingową z Białegostoku do Gdańska, przez zniszczone wtedy przejściem trąby powietrznej, ale wciąż zapierające dech w piersiach Bory Tucholskie, przez ciche, malownicze i spokojne Kaszuby, aż po nasz jakże osobliwy Bałtyk. Z tamtego wyjazdu oprócz tych malowniczych krajobrazów i piaszczystych dróg Kaszub zapamiętałem dwie zaskakujące rzeczy:

Pierwsza to fakt, że moje obawy o to, że na bardziej ruchliwych drogach będziemy mijani „na gazetę” okazały się przesadzone. Zdecydowana większość kierowców wyprzedzała nas dając nam wystarczająco miejsca byśmy mogli czuć się na tej drodze bezpieczni. Ale to drugie zdarzenie wyjaśnia, dlaczego tak się działo. Otóż gdzieś w połowie trasy zostaliśmy zatrzymani przez patrol policyjny. Jechaliśmy jedno za drugim, kiedy z boku podjechał radiowóz i poproszono nas o zatrzymanie się. Nie powiem, zawsze w takich sytuacjach robi się jakoś tak… nerwowo. Kiedy stanęliśmy na poboczu, zapytano nas wprost: „Co wy to macie za lampki z tyłu i gdzie je można dostać”? Od razu zrobiło się swobodniej. Wyjaśniliśmy, co, z czym i gdzie. Dowiedzieliśmy się, że policja jechała za nami spory odcinek trasy, potwierdzając z podziwem, że byliśmy widoczni naprawdę ze sporej i bezpiecznej odległości. Tak mało, a tak wiele. Małe światełko, które – kto wie – czy nie raz nie uratowało nam życia na drodze.

NIESPODZIEWANY, NOWY ŚWIAT

Od tamtej wyprawy dzieli mnie sporo wiosen i tysiące kilometrów nawiniętych na koła. Dziś światła są jeszcze lepsze, mniejsze, z poprawioną optyką, a jednak… świat nie zmienił się na lepsze, tak jak tego wtedy oczekiwaliśmy.

Liczba rowerzystów na drogach podwoiła się. Coraz to więcej i więcej ludzi udaje się przesadzić na rower, a ostatnie półtora roku dosłownie rozerwało rynek rowerowy na strzępy. Pękł jak balon, z którego wysypali się nowi i powracający, po latach w kurzu i pajęczynie, miłośnicy dwóch kółek. Owszem, nasze dotychczasowe starania o zwiększenie świadomości bezpieczeństwa i swoistego „protokołu bezpiecznej jazdy” działają, docierają do ludzi, ale giną pośród rosnącej ilości nowych przyjaciół na dwóch kółkach.

Bepieczestwo - bądź widoczny

Z roku na rok coraz więcej ludzi przesiada się na rower. Dojazd do pracy, na zakupy, relaksująca przejażdżka z rodziną, trening sportowy… Szosa od dekady doświadcza swoistego zmartwychwstania i nic nie wskazuje na to, aby coś miało ten proces zatrzymać, czy nawet spowolnić. W każdym zakątku kraju powstają nowe, zorganizowane trasy rowerowe, zawiązują się nowe społeczności skupione wokół dwóch kółek i lokalnych sklepów rowerowych. Liczba nowych rowerzystów-przyjaciół rośnie tak szybko, że w kwestiach bezpieczeństwa i kultury jazdy czujemy się zobowiązani do powtarzania niczym mantry tego, o czym mówimy od lat.

To trochę jak z dziećmi – pierwsze dziecko nauczyliśmy chodzić, mówić, czytać, jeździć na rowerze. Potem rodzina powiększyła się o następne i znów uczyliśmy je tego samego. Tej szkoły nigdy nie zamkniemy, ta gra w bezpieczeństwo nigdy się nie skończy, a nam nigdy nie znudzi.

Dlatego i w tym roku powtarzamy: „Jeśli masz zrobić tylko jedną rzecz, zrób właśnie tę – włącz światło do jazdy w dzień”.

Flare RT

NIE TYLKO ŚWIATŁO W TUNELU

Poprosiliśmy ostatnio Komendanta Małopolskiej Komendy Policji o rozwianie wątpliwości co do sposobu poruszania się w bezpieczny i zgodny z prawem sposób po drogach publicznych. Tę bogatą w wiedzę merytoryczną ale przede wszystkim i praktyczne wskazówki rozmowę będziecie mogli już na dniach zobaczyć za pośrednictwem naszych i nie tylko naszych kanałów.

Nasze oficjalne Centrum Testowe w Szczyrku prowadzi program „Ride & Respect” bo przecież nie tylko o bezpieczeństwo na drogach, ale również na szlakach nam chodzi.

Mało tego, od tego sezonu wraz z organizacją Trash Free Trails działamy pod szyldem Czyste Szlaki i dbamy o porządek na naszych trasach i szlakach, a przy okazji zbieramy dane akademickie na temat stanu środowiskowego naszych terenów, na których te szlaki się znajdują.

Dbajmy o siebie nawzajem i otaczający nas świat, a wtedy jeszcze długo będziemy jeździć, czuć się dobrze i świetnie się bawić.

Światła do jazdy w dzień

Zwiększ swoje szanse na bycie widocznym podczas jazdy po ulicy. Używaj świateł zaprojektowanych z myślą o zwróceniu na siebie uwagi kierowców.
Zobacz światła

About the Author: Seb Pawłowski

Trzymający w opiece i odpowiedzialny za rynek Polski w Dziale Magii i Marketingu Trek Bikes. Pasjonat dwóch kółek, słowa pisanego, sztuki kulinarnej i dzikich terenów naszej planety.