Kulisy wielkich tourów z Przemkiem Niemcem cz.1 Wielką podróż zawodników można śledzić tak naprawdę tylko w niewielkim stopniu. Transmisje w telewizji pokazują co dzieje się od startu do mety, emocje i walkę pomiędzy kolarzami na podjazdach, jazdę często na niebezpiecznych zjazdach i dłużące się płaskie odcinki. A co dzieje się za kulisami? Jak wyglądają ostatnie dni przed Tourem? Jak wygląda cały ten okres od pierwszego do ostatniego etapu?

Kulisy wielkich tourów z Przemkiem Niemcem cz.1 Wielką podróż zawodników można śledzić tak naprawdę tylko w niewielkim stopniu. Transmisje w telewizji pokazują co dzieje się od startu do mety, emocje i walkę pomiędzy kolarzami na podjazdach, jazdę często na niebezpiecznych zjazdach i dłużące się płaskie odcinki. A co dzieje się za kulisami? Jak wyglądają ostatnie dni przed Tourem? Jak wygląda cały ten okres od pierwszego do ostatniego etapu?

Jak to wygląda od zaplecza?

Wyścig trwa trzy tygodnie, na który składa się dwadzieścia jeden etapów i dwa lub trzy dni odpoczynku, przypadające zazwyczaj w poniedziałki po najcięższych weekendowych etapach. Jeśli zaplanowane były dwa dni przerwy to tour startował w sobotę, natomiast przy trzech dniach odpoczynku rozpoczynaliśmy rywalizację już w piątek, dodatkowy dzień wolny przeznaczony był na podróż, w przypadku, gdy tour startował w innym kraju. Zakończenie touru zawsze jest w niedzielę. Co ważne to nie jest tak, że kolarz przyjeżdża tylko na te trzy tygodnie i wraca do domu. Na Tour zawsze wyjeżdżaliśmy we wtorek. Mogłoby się wydawać, że te ostatnie dni przed startem, to spokój i odpoczynek, dla mnie były one stresujące.

Grand Tour - behind the scene

Ostatnie dni przed startem

Spotkania z dyrektorami, omawianie strategii jazdy drużynowej, oraz sikanie do kubeczka. To wszystko powodowało, że nie było czasu na relaks, a ciśnienie i presja towarzyszyły ci od wyjścia z samolotu.

 

W czasach, w których się ścigałem, jazda drużynowa na czas była bardzo popularna i zazwyczaj rozpoczynała wielkotourowe zmagania. W wyniku czego większość czasu na miejscu poświęcaliśmy na wielkie przygotowania do drużynówki, niezliczone powtórzenia i ćwiczenia, by wypaść jak najlepiej w dwudziestu-dwudziestu pięciu minutowym wyścigu. Czwartek rano, dzień, w którym każdy kolarz jest obowiązkowo poddawany kontroli antydopingowej, a wynik testu decyduje o dopuszczeniu do startu. Oczywiście przed wielkim tourem zdarzają się niezapowiedziane odwiedziny komisji antydopingowej, a na samym tourze liderzy, losowo wybierani kolarze czy całe drużyny są poddawani testom. Bywało tak, że siedzą wszyscy na kolacji i nagle wpada kontrola i bierze wszystkich na testy, czasami niespodziewanie pukali do drzwi hotelowych o szóstej nad ranem – zrobisz swoje i możesz wrócić spać.

 

 

Grand Tour - behind the scene

Giro dÕItalia 2016 - 99a Edizione - Presentazione Team - 05/05/2016 - Przemyslaw Niemiec (Lampre - Merida) - foto Luca Bettini/BettiniPhoto©2016

Były oczywiście też fajne chwile przed wyścigiem jak np.  fakt, że na Grand Tourach zawsze przed startem dostawaliśmy walizkę pełną nowych ciuchów, w tym okresie też zawodnicy dostają nowe sprzęty czy kaski.

Grand Tour - behind the scene

Życie wg Harmonogramu

Każdy dzień wygląda tak samo, działasz jak automat. Pobudka, śniadanie, przepakowanie walizki, autobus, start, wyścig, jedzenie, masaż, kolacja i idziesz spać. Wieczorem zawsze dostawaliśmy harmonogram na dzień następny, o której śniadanie, wyjazd na start, kolacja czy wizyta u masażysty. Najważniejsza była punktualność, jej brak mocno wkurzał dyrektorów. Ciekawe było to, że zawsze pierwszego dnia kolarz wybierał sobie miejsce w autobusie i już tak zostawało do końca touru. Sama podróż z hotelu na start to był czas dla ciebie i ewentualne sprawy osobiste. Na miejscu wyścigu odprawa z dyrektorem, który mówił, co do kogo należy. Start…i wyścig. Po dojechaniu do mety etapu szybki posiłek – najczęściej ryż i ziemniaki; powrót do hotelu gdzie każdy rozchodził się na masaż wg osobistej rozpiski. Następnie kolacja w prawdziwie włoskim stylu, obfita, głośnia i długa. Często podczas kolacji był też czas, na omówienie tego, co się działo danego dnia na wyścigu i małą refleksję.

Dzień odpoczynku

W końcu po całym tygodniu przychodził dzień odpoczynku. Niektórzy kolarze cały dzień zostawali w hotelu i nie dotykali roweru. Moim zdaniem nie jest to zbyt dobre, to wybija z rytmu, a prawda jest taka, że po jakimś czasie kolarz już po prostu jedzie. Osobiście zazwyczaj w poniedziałki jechałem na lekki Coffee Ride. Jednak w 2013, kiedy walczyłem o generalkę, to razem z Michele Scarponi poniedziałki zawsze spędzaliśmy na jeździe żywszym tempem. Dobrze to zagrało, ponieważ po dniu wolnym znowu był etap w górach i ci, którzy zrobili „leniwy” dzień wolny, mocno cierpieli.

Najważniejszy ostatni tydzień

Cały wyścig trzeba było dobrze rozkładać siły. Po każdym etapie odrywałeś jedną karteczkę z pliku wszystkich etapów. W ostatnim tygodniu, kiedy kolarze są już zmęczeni, a etapy są najcięższe, można albo dużo zyskać, albo dużo stracić, ale przynajmniej plik karteczek był coraz mniejszy i to podnosiło na duchu. Ostatni tydzień to już takie dni na przeliczanie. Często jak ktoś nie walczył w generalce, to jak była czasówka to pojawiała się myśl „e to już się nie liczy”.

 

 

Grand Tour - behind the scene

Nadchodził ostatni etap. Wspaniałe uczucie przekroczenia linii mety ostatniego etapu i zamknięcie touru. Ryż z ziemniakami, spakowane walizki i powrót do domu.

 

Tekst: Przemysław Niemiec

Rowery na których sami jeździmy!

Znajdź rower dla siebie

About the Author: Trek

Nasza misja: tworzymy tylko produkty, które kochamy, oferujemy wyśmienitą obsługę oraz gościnność i zmieniamy świat na lepszy namawiając ludzi na przesiadkę na rower.